Jechałem 3700 mil po całym kraju na moim solo na rowerze

Jechałem 3700 mil po całym kraju na moim solo na rowerze

Tego lata, podczas gdy większość ludzi pakowała biuro wcześnie w piątkowe popołudnia, aby udać się na plażę, grill lub Barry's Bootcamp, 29-letnia Taylor Larese była na swoim rowerze. I nie rozmawiamy o klasie przed hamptons-escape: Larese spędził 58 dni, jeżdżąc 3700 milami na zachodnim wybrzeżu na wschodzie. Souington, CT, rodowita jest studentką medycyny drugiego roku na University of Connecticut (pochyla się w kierunku specjalizacji medycyny ratunkowej) i spędziła lato na 80 mil dziennie, zbierając pieniądze dla zdrowia psychicznego Connecticut. Ale to, co zaczęło się jako cel polegający na zebraniu pieniędzy i świadomości dla innych, zakończyło ogromną zmianę własnego zdrowia psychicznego Larese. Oto jej historia, w jej słowach.

Każdego roku grupa uczniów z mojej szkoły medycznej jedzie na trasę koncertową. Po kilku latach pracy jako badacz w szkole i zobaczenie aktualizacji z podróży, wiedziałem, że nadszedł czas, aby skorzystać z tej niesamowitej okazji. Byłem gotowy, aby być jego częścią.

Trasa rowerowa to coś więcej niż tylko jazda-ale także wybierz organizację charytatywną do zebrania pieniędzy. Chcieliśmy, aby nasze dolary posunęły się tak daleko, jak to możliwe i wywarły duży wpływ na nasze lokalne społeczności, dlatego wybraliśmy CT zdrowia psychicznego, która jest organizacją non -profit poświęconą rzecznictwu, służbie i edukacji w celu poprawy zdrowia psychicznego mieszkańców Connecticut w Connecticut w Connecticut. (Grupa zebrała obecnie prawie 14 000 USD.)

14 czerwca grupa 10 studentów medycznych i dentystycznych, w tym, postanowiła rozpocząć jazdę z Seattle. Zawsze byłem sportowcem, ale bardziej skupiłem się na podnoszeniu ciężarów i CrossFit. Robienie czegoś tak opartego na wytrzymałościach zdecydowanie nie było w mojej sterówce, ale myśl o przesunięciu się do moich fizycznych granic zawsze mnie przyciągała, więc byłem gotowy na wyzwanie.

Przygotowanie było kluczowe. Fizycznie utrzymywałem podnoszenie ciężarów, ale bardziej skupiłem się na plecach, rdzeniu i nogach. Trudno było jednak przebywać w szkoleniu w szkole w pełnym wymiarze godzin. Gdybym chciał jechać 40 mil, potrzebowałem do tego trzech godzin. Przez większość dni jestem za drzwiami o 7 A.M. I nie wracaj do domu z zajęć, spotkań i pracy z pacjentami do 9 p.M. Pracuję również jako EMT, więc dużo jest starać się zrównoważyć. Najdłuższa jazda treningowa, jaką zrobiłem, to 50 mil w jeden weekend. Ujęłem również zajęcia spinowe, jechałem na leżącym rowerze na siłowni i zrobiłem tyle, ile mogłem, aby poruszyć nogi.

Kluczowy moment w tej podróży był dla mnie wtedy, gdy postanowiłem oddzielić się od mojej grupy.

Miałem rower szosowy, ale potrzebował pewnych ulepszeń, a jazda była całkowicie samowystarczalna. Nie mieliśmy nikogo, kto jeździ za nami ani nie opiekował się nami. Nosiliśmy wszystko, co potrzebowaliśmy, w tym nasz sprzęt kempingowy. A jeśli chodzi o poruszanie się po naszej drodze z wybrzeża do wybrzeża, w dużej mierze polegaliśmy na studentach, którzy jeździli w ciągu ostatnich kilku lat.

Planowano jeździć około 80 mil dziennie, biorąc jeden dzień wolny co 10 dni. Poświęciliśmy kilka dni, na przykład gdy pogoda była zła lub było wiele mrocznych podjazdów, ale na innych po prostu płynęliśmy przez wiele godzin.

Kluczowy moment w tej podróży był dla mnie wtedy, gdy postanowiłem oddzielić się od mojej grupy. Skończyło się na połowie przejażdżki sam. Czułem, że dynamika grupy nie była dobra, a fizyczne, psychiczne i emocjonalne wymagania jazdy obciążały mnie. Chciałem naprawdę cieszyć się tym doświadczeniem, więc podjąłem decyzję, aby pójść na własną rękę. Wiedziałem, o ile lepiej będzie dla mojego zdrowia psychicznego i emocjonalnego, a to przeważało na wszelkie obawy dotyczące ryzyka jazdy solo.

Wiedziałem, o ile lepiej będzie dla mojego zdrowia psychicznego i emocjonalnego, a to przeważało na wszelkie obawy dotyczące ryzyka jazdy solo.

Kiedyś byłem sam, nic nie wpadłem na Super szkic, ale zdecydowanie musiałem myśleć inaczej o moim bezpieczeństwie, szczególnie gdy biwakowałem w nocy. Pewnego dnia, podczas jazdy w Nowym Jorku, zauważyłem, że samochód śledzi mnie. Czy byłem po prostu paranoikiem i hiperauza, czy też powinienem się martwić? Zatrzymałem się, aby samochód mógł minąć, a kobieta jazdy zatrzymała się i zapytała, czy potrzebuję miejsca na nocleg. Powiedziała, że ​​uwielbia oglądać solo rowerzystów i chce mnie wspierać. Nie byłem nawet w połowie moich codziennych mil, więc nie wziąłem jej na ofertę, ale stało się to moim największym wynosem od podróży-jak mogą być niewiarygodni i hojni ludzie.

Pewnej nocy zatrzymałem się na obóz w naprawdę ładnym parku, który był gospodarzem wielkiej lokalnej uroczystości. Ustawiłem namiot, kiedy zdałem sobie sprawę, jak się okazało. Wszyscy ci ludzie byli w pobliżu i widzieli, że jestem kobietą podróżującą samotnie. Jeśli któryś z nich chciał wrócić później i wyrządzić mi krzywdę, byłem w zasadzie siedzącą kaczką. Ale kiedy się rozstrzygałem, para zwróciła się do mnie, aby przeprowadzić małą rozmowę. Pod koniec naszej rozmowy mężczyzna wspomniał, że jest szeryfem miasta i że gdybym miał jakieś problemy, skontaktować się z nim bezpośrednio i że będzie miał zastępcę patrolującą wodę. Czułem się bezpieczny, chroniony i uspokojeni dzięki życzliwemu nieznajomym.

Jednak większość nocy skorzystałem ze społeczności ciepłych pryszniców. Są to członkowie społeczności rowerowej, którzy otwierają swoje domy na innych rowerzystów turystycznych-za darmo. Zrobili mi obiad, dali mi gdzieś na nocleg, i po prostu chcieli usłyszeć o mojej podróży w zamian. Po drodze zatrzymałem się z dyrektorem pogrzebowym, kobietą, która mieszkała w klasztorze przez dwa lata, zanim zdecydowałem, że nie chce być zakonnicą, a członkiem Wisconsin Bike Hall of Fame, który po latach miał wyniszczający udar jazdy.

Zrobiłem wszystko, co mogłem, aby powstrzymać jakiekolwiek zapalenie, i użyłem mojej butelki Nalgene jako prowizorycznego wałka z pianki.

Oczywiście były dni, w których się obudziłem i po prostu nie chciałem wchodzić na rower. Dni, kiedy skończyłem 12 godzin jazdy i spałem tylko kilka godzin przed wstaniem, żeby to zrobić od nowa. Wziąłem dużo Tylenolu i wypiłem dużo kawy. Zrobiłem wszystko, co mogłem, aby powstrzymać jakiekolwiek zapalenie, i użyłem mojej butelki Nalgene jako prowizorycznego wałka z pianki. Uczysz się, aby być bardzo zaradnym i kreatywnym na drogach. W końcu dostałem po drodze około ośmiu płaskich opon, ale na szczęście wiedziałem, jak się nimi zająć.

Kluczowe było również staranie się utrzymać jak najzdrowszą możliwą dietę na drodze. Naprawdę łatwo jest uzyskać mnóstwo kalorii ze wszystkich miejsc fast food po drodze, ale jechałem z mentalnością, że mój silnik jest tak dobry jak paliwo. Na szczęście moja żona wysłała mi wiele pakietów opieki i przekąsek po drodze. Zjadłem dużo jadłego, dziecięcego marchewki i groszku i skupiłem się na uzyskaniu białka i tłuszczu, kiedy tylko mogłem. Ale tak, było też mnóstwo cheeseburgerów i lodów.

Nauczyłem się naprawdę komfortowo, akceptując hojność innych, niezależnie od tego, czy była w materiacyjnej formie, czy nie, i czuję się teraz komfortowo, wyrażając moje potrzeby.

Jedną rzeczą, której się nie spodziewałem, był wiatr. Spodziewałem się, że dni przez przepustki górskie będą fizycznie wymagającymi, które mogą być wymagające do 6000 stóp wzrostu, ale wiedziałem, że dojdę do góry. Ale pewnego dnia w Dakocie Północnej temperatura osiągnęła 100 stopni z wiatrem 15 mil na godzinę. Mimo że drogi były całkowicie płaskie, było to jak pedałowanie przez melasę. To było nieubłagane i wyczerpało mnie tak samo mentalnie, jak fizycznie. Myślę, że pod koniec tego dnia tak naprawdę krzyczałem Na wiatr: „Musisz mnie żartować!"

Ostatniego dnia przejechałem 98 mil przez Berkshires, aby dostać się do linii brzegowej Connecticut. Byłem wdzięczny za zakończenie, ale także wdzięczny, że podjąłem decyzję o zakończeniu jazdy samodzielnie. To był dla mnie ogromny zdrowie psychiczne, gdyby coś mnie nie pasowało i dodawało większego stresu do mojego życia. Nauczyłem się ponownie oceniać moje opcje i podejmować najlepszą decyzję dla siebie, nawet jeśli była to bardziej przerażająca decyzja. Poza tym podróż była miłym przypomnieniem, jak hojni i życzliwi są ludzie. W mediach jest tyle w telewizji, w mediach nie jest Dobry. Miło było być po prostu bezbronne podczas tej podróży i nauczyć się przyjmować od innych. W ten sposób nie dorastałem. Gdybym poszedł do czyjegoś domu, a oni zaoferowali mi ciasteczka, powiedziałem nie, dziękuję. Nauczono mnie, aby nie brać rzeczy ani ludzi. Ale nauczyłem się naprawdę komfortowo akceptując hojność innych, niezależnie od tego, czy było to w materiacyjnej formie, czy nie, a teraz czuję się komfortowo, wyrażając moje potrzeby.

Wszystko dlatego, że wsiadłem na rower.

Oto miarka raz na zawsze, czy bieganie czy wirowanie jest dla ciebie lepsze i to jest to, co należy wiedzieć o wirowaniu, ale zbyt bałem się zapytać.