Jak przyszedłem do „frywolnej” samopornictwa

Jak przyszedłem do „frywolnej” samopornictwa

Moje włosy stały się również dużą częścią mojej rutyny. Przez lata trzymałem go bardzo krótkie, ale ostatnio, nie planując tego zrobić, pozwoliłem. Teraz minęło sens prania i idę, a ja robiłem coś nowego: stylizacja ochronna. Chciałem znaleźć sposób, aby powstrzymać włosy z twarzy bez powodowania ich splotku. Planowałem zrobić nie więcej niż tuzin, ale jakoś usiadłem na tyle długo, że skończyłem z 32. Nadal nie jestem pewien, jak to się stało, ale oto jestem z prawdziwą rutyną do pielęgnacji włosów. Umywam, kondycjonuję i niepokoję tak, jak kiedyś, ale potem rozdzielę to na środku, nawilżam i przekręcam sekcję według sekcji, grając w moje ulubione melodie Black Women. To czas, że nie myślę o niczym innym. Śpiewam głośno, patrzę w lustro i robię sobie wrażenie uwagą. Ta nowa rutyna jest łatwa, praktyczna i daje mi lepsze zrozumienie i połączenie. I nie zasługuję na łatwość?

Umywam, kondycjonuję i niepokoję tak, jak kiedyś, ale potem rozdzielę to na środku, nawilżam i przekręcam sekcję według sekcji, grając w moje ulubione melodie Black Women. To czas, że nie myślę o niczym innym.

W ostatnich miesiącach spędzałem też dużo czasu na telefonie. Nie sądzę, że tak często rozmawiałem z członkami rodziny lub przyjaciółmi, odkąd nie było mnie na uniwersytecie. Dzwonię do moich rodziców, aby rozmawiali o tym, co gotujemy lub pieczemy, co jest w wiadomościach i kto prowadzi sklep spożywczy. Godzniej rozmawiam z wnukami o ogrodnictwie. Zaczynam uprawiać więcej warzyw i ziół, wymieniając wskazówki i omawiamy filmy i artykuły, które znajdujemy online. Kiedy rozmawiam z moim bratem, handlujemy historiami o naszych rodzicach. Przez telefon z przyjaciółmi lamentuję tandetną pracę, którą rząd wykonuje, aby zarządzać zdrowiem publicznym i reagować na konsekwencje ekonomiczne swoich działań. Rozmawiamy, rozmawiamy i rozmawiamy. Przed pandemią nigdy nie spędzałbym godzin przez telefon, rozmawiając o niczym i wszystkim, ale dobrze jest kontaktować się z ludźmi, którzy mają podobne myśli i doświadczają tych samych rzeczy. I nie zasługuję na przynależność?

Ponieważ mój czas w domu jest teraz na dłuższych odcinkach, zwracałem również uwagę na moje otoczenie. Chcę więcej życia w mojej przestrzeni, więc mój ogród wewnętrzny rośnie z Filodendronami i Pothos w tak wielu odcieniach zieleni. Na zewnątrz mam rozmaryn, szałwię, hiszpański tymianku i wiele innych roślin. Mam nawet petunias w garnku na moim patio. To dla mnie dość niezwykły wybór, ponieważ zazwyczaj nie kupuję kwitnących roślin i nie dbam szczególnie o fioletę. Co zaskakujące, kwiaty stały się jasnym punktem, a wybuch koloru podnosi się. Gdy stają się długonogie i mniej żywe, myślę o moim następnym zakupie kwitnącej rośliny. Nauczyłem się, że mały kolor może przejść długą drogę. W rzeczywistości po prostu zawiesiłem nowy obraz na mojej ścianie, a wybuch pomarańczy i żółciów przynosi nową energię do pokoju. I nie zasługuję na piękno?

Chociaż integracja samopoczucia z moim codziennym życiem zawsze była ważna, sposób, w jaki myślę o moich potrzebach- i moje odpusty- zmieniło się. Zdałem sobie sprawę, że mogę potrzebować czegoś nowego w ciągu tygodnia. Uczę się zwracać uwagę na sposób, w jaki się czuję, potwierdzając te uczucia do siebie i reagując na nich działaniem. Zasługuję na czas i przestrzeń na spotkanie z własnym pragnieniem, niezależnie od tego, czy chodzi o wyraźniejsze granice, czy miska lodów. Nie ma już hierarchii mojej samowystarczalności: robię wszystko, aby wpuścić radość i nic nie jest niedostępne ani pobłażliwe. Czy nie wszyscy na to zasługujemy?