Jak jeden magiczny tydzień w Tajlandii pomógł mi uleczyć moje złamane serce

Jak jeden magiczny tydzień w Tajlandii pomógł mi uleczyć moje złamane serce

Poszedłem z planami podążania za podstawowym programem relaksu i odnowienia, który jest trochę jak zwykłe wakacje na plaży, ale z zdrowym jedzeniem, mnóstwem masaży i być może niektórymi zajęciami jogi. Ale kiedy zobaczyłem program o nazwie Encationing Change, wydawało się to całkiem niezły pomysł.

To najnowszy program Kamalaya, dodany trzy lata temu i wciąż trochę odstraszający goście przybywają do odmładzania, detoksykacji lub zarządzania wagą, ale Stewart mówi, że jest to wiele osób po rozwodach, emeryturze lub dzieciach wychodzących z domu w domu. Na początku czułem się zakłopotany, ponieważ trudno mi to zrobić, aby zostać emigrantem, wydaje się najlepszym problemem pierwszego świata. Ale nawet jeśli jest to samookaleczenie, zmiana jest zmiana, a zmiana jest trudna. Poszedłem po to.


Oznaczało to minimalny czas na siłowni i maksymalne sesje medytacyjne grupowe, konsultacje jeden na jednego z byłymi mnichami-Stewartem zwerbowały ich ze swojej społeczności monastycznej, a nauczyciele są prawdziwą ofertą, a nawet akupunkturą dostosowaną do emocjonalnego uzdrowienia. Pomysły wyjaśnili mi nauczyciele, które mi wyjaśnili coraz głośniej w ciągu sześciu miesięcy od mojego pobytu.

Proste to nie to samo, co łatwe, ale większość ich rad była prosta. Mój problem, mentor wzmacniający życie i długoletni mnich Vinod Krishna Srivatsan powiedział w jednej z naszych prywatnych sesji, nie było tak, że doświadczałem negatywnych emocji. Chodziło mi o to, że próbowałem z nimi walczyć, aby uniemożliwić sobie odczuwanie. Płacz wynika z oporu smutku lub frustracji. A co, jeśli spróbuję zaakceptować, że czułem się smutny, normalny i nieunikniony ludzki emocje i po prostu pozwólcie sobie to poczuć przez 10 lub 15 sekund? Co jeśli skupię się na tym, jak się czułem w moim ciele?


Myślałem, że to będzie okropne, ale spróbowałem… i nie było tak źle. Przez kilka chwil był ból w podstawie mojego gardła, ale potem zniknął. To nie było do końca przyjemne, ale jeśli spróbowałem czegoś na swoją drogę, było to tymczasowe-nawet krótkie.

Srivatsan przyniósł użyteczną metaforę tej koncepcji tego wieczoru podczas sesji medytacji grupowej. Opowiedział historię mężczyzny, który kochał jasny, biegający strumień. Kiedy zobaczył gałęzie unoszące się w strumieniu, sprawili, że był nieswojo, a on był zmuszony je wyciągnąć. Więc spędzał dni i dni rozliczając gałęzie, ale zawsze było ich więcej i czynili go nieszczęśliwym. Ale co, gdyby właśnie powiedział: „Dobra, fajnie, są tu kilka gałęzi, ale to wciąż mój piękny strumień biegowy?"


Jeśli krok pierwszy akceptował negatywne uczucia, krok drugi tworzył pozytywne. Podczas mojej następnej prywatnej sesji Srivatsan mówił o sześciu podstawowych ludzkich potrzebach: bezpieczeństwo (wiedząc, że masz miejsce do żywności i jedzenie), różnorodności, miłości i połączenia (niekoniecznie romantycznego sortowania), wzrostu, znaczenia (uznanie dla Twoje umiejętności) i wkład w coś większego niż ty.

„Podążanie za twoim marzeniem nie jest gwarancją łatwej jazdy."

Czy miałem je wszystkie? Absolutnie. Czy miałem je wszystkie w Lizbonie? Tak, właściwie, pomyśl o tym, zrobiłem. I chociaż nikt nie kazał mi robić nic tak tandetnego, jak pisanie listy afirmacji, zainspirowali mnie do dokonania świadomego wyboru, aby skupić się na tym, jak wszystkie moje podstawowe potrzeby-zwłaszcza różnorodne, czy są spełnione, w przeciwieństwie do sposobu, w jaki moje życie nie był całkowicie oczarowany.

W międzyczasie nie mogłem się doczekać moich sesji z Bernie Schulte, lekarzem tradycyjnej medycyny chińskiej z darem do wykorzystania akupunktury w celu wspierania emocjonalnego uzdrawiania. Wysłał mnie z pożegnalnym teraźniejszością, mini księgą rekomendacji na temat szczęścia („po twoim marzeniu nie jest gwarancją łatwej jazdy;„ Aby świat dobrze cię traktował, musisz dobrze się zafundować ”) oraz instrukcje, które można dobrze Pomyśl o jednym z nich każdego dnia.


Przed Kamalaya prawdopodobnie rzuciłbym to zbyt proste, zbyt soczyste. Ale po tygodniu w Koh Samui byłem bardziej otwarty. Od czasu od czasu do czasu podnoszę go od czasu do czasu i myślę o wszystkim, czego nauczył mnie Srivatsan. Nadal nie żyję swoim wymarzonym życiem (kto jest?), Nie jestem doskonały (znowu, kto jest?) i niektóre dni są nadal trudne, ale nie są mnie przytłoczone małymi rozczarowaniami. Mam większą kontrolę nad moimi emocjami. Jestem szczęśliwie w tym samym, ewoluującym związku, a mieszkam za granicą przypomina bardziej zmianę i wyzwanie, których się spodziewałem. A czasem nawet efektowna przygoda.

Dla więcej inspo: oto jak wiara, że ​​była wystarczająco, zmieniła życie tej kobiety. I marzenie o kolejnej podróży z tym przewodnikiem po miejscu odnowy biologicznej na całym świecie.