Byłem częścią pierwszej całkowicie czarnej grupy z U.S. Wspinać się na górę Kilimandżaro

Byłem częścią pierwszej całkowicie czarnej grupy z U.S. Wspinać się na górę Kilimandżaro

W czerwcu tego roku grupa 11 osób połączonych przez Outdoor AFRO, krajową sieć, która celebruje relacje i przywództwo Afroamerykanów na świeżym powietrzu, zebrała się w Tanzanii, aby stać się pierwszym całkowicie czarnym oddziałem z U.S. zawsze wspinać się na 19 341 stóp na szczyt Góry Kilimanjaro. Wspinaczka przemierza pięć stref klimatycznych: las deszczowy (6000-9 200 stóp), Heath (9200-11 000 stóp), wrzosowiska (11 000-13 200 stóp), pustynię alpejską (13200-1600 stóp) i Arktykę (16 000 stóp).

Poniżej Leandra Taylor, lider Outdoor Afro w Abuquerque, Nowy Meksyk, społeczność, dzieli dokładnie to, jak to jest wędrować nad chmurami w własnych słowach.

Przed przygodą rozmawiałem z Taylor przez telefon o jej inspiracji i oczekiwaniach dotyczących podróży…

Pamiętam, jak oglądałem Steve'a Irwin i innych odkrywców w telewizji, kiedy byłem młodszy-tak się zakochałem. Ale podczas gdy ich przygody zafascynowały mnie ich przygody, nigdy nie mogłem sobie wyobrazić, że ich emuluję; Nigdy nie myślałem: „Och, mogę dorosnąć i zostać biologiem.”I, widzę teraz jako dorosły, to dlatego, że czarni przyrodnicy po prostu nie są reprezentowani-i tak trudno jest marzyć.

Kiedy jestem na zewnątrz, czuję się jak całe siebie; mój umysł potrafi wędrować, widzę drzewa, mogę słuchać ptaków. Więc kiedy mam poczuć się nieswojo, gdy czarna kobieta wędruje na zewnątrz-co zdarza się często, ponieważ ludzie są zaskoczeni widząc czarną osobę na zewnątrz-mam tendencję do niebezpieczeństwa. Zaczynam myśleć: „Nie wiem, czy można mi tu być, jeśli będę kontynuować ten szlak.„Więc myślę, że Afro Outdoor naprawdę tworzy dla mnie miejsce do powiedzenia:„ Wchodzę na zewnątrz. Wszyscy inni wychodzą na zewnątrz. Wszyscy zasługujemy na bycie w tej przestrzeni."

Kiedy jestem na zewnątrz, czuję się jak całe siebie; mój umysł potrafi wędrować, widzę drzewa, mogę słuchać ptaków.

W zeszłym roku, kiedy przechodziłem trening przywódczy Afro Outdoor i opowiadali nam o tej wyprawie, nie zdawałem sobie sprawy, że będzie to pierwsza całkowicie czarna grupa, która wspinała się na górę Kilimandżaro. Właśnie mnie zaskoczyło możliwość przejścia i doświadczenia Tanzanii z grupą ludzi, którzy są również pasjonatami i chcą doświadczyć kultury wspinaczkowej w Afryce. Jak rozumiem, kultura wspinaczkowa w większości krajów w Afryce polega bardziej na doświadczaniu ziemi, kultury, mieszkańców i ludzi, z którymi jesteś; w przeciwieństwie do u.S. gdzie często chodzi o to, gdzie możemy dostać się do najwyższego punktu i jak szybko się tam dostać.

Z 11 z nas, którzy odbywają podróż, jestem najmłodszym członkiem (mam 25 lat). Nigdy nie byłem na wyprawie. Nigdy nie byłem plecakiem. Ja rodzaj biwakowałem, ale jestem pewien, że uczę się, co muszę wiedzieć od grupy ludzi, którzy naprawdę kochają i troszczą się o mnie.

W noc przed wyszliśmy, przeczytałem moje komentarze na Facebooku od moich przyjaciół i rodziny, które życzyły mi szczęścia podczas wspinaczki. Wiedziałem, że będę miał tak wiele miłości do mnie podczas mojej przygody.

Zdjęcie: Outdoor Afro

Wspinaczka na szczyt

Kiedy leciliśmy do Tanzanii, widziałem Kilimanjaro przez okno samolotu i po prostu czułem się, jakbyśmy nawiązali kontakt wzrokowy.

Później, kiedy przybyli wszyscy uczestnicy, spędziliśmy trochę czasu z Park Rangers, ucząc się o ekologii Kilimanjaro. Potem byliśmy wyłączone, wędrując przez las. Było tak pięknie. Słońce świeciło przez drzewa. Pierwszego dnia wędrowaliśmy do 9 000 stóp i wszyscy byliśmy tak podekscytowani, że w końcu byliśmy razem.

Powoli światło słoneczne zaczęło się od nas odejść. Zdaliśmy sobie sprawę, że brakuje nam reflektorów, więc znalezienie naszej drogi w ciemności było naszym pierwszym testem jako zespołem do wspólnej współpracy. Wędrowaliśmy dość blisko i polegaliśmy na swoich umiejętnościach. W tym momencie wszyscy byliśmy zsynchronizowani. To było naprawdę piękne: 11 osób, które przemówiły tylko przez telefon, stało się 11 osobami, które musiały mieć siebie nawzajem dla bezpieczeństwa. To był wyczerpujący pierwszy dzień i pod koniec myśleliśmy: „Człowieku, jeśli tak się czuję pierwszego dnia, to będzie całkiem niezła wspinaczka."

Powoli światło słoneczne zaczęło się od nas odejść.Zdaliśmy sobie sprawę, że brakuje nam reflektorów, więc znalezienie naszej drogi w ciemności było naszym pierwszym testem jako zespołem do wspólnej współpracy.

Następnego dnia zaczął się tak samo. Opuszczaliśmy wrzoski [na 9000 stóp] i dotarliśmy w kierunku wrzosowiska [na 13 000 stóp]. I tym razem wędrowaliśmy nad chmurami. Jeden z naszych kolegów z drużyny, który doświadczył choroby wysokościowej, musiała się odwrócić tego dnia, co było ciężkim ciosem dla grupy na początku podróży. W rzeczywistości była osobą, która w pierwszej kolejności zainspirowała wędrówkę, więc tego dnia zdecydowanie były łzy. Zanim zaczęliśmy, wiedziałem, że wspinaczka będzie fizycznym wyzwaniem, ale skończyło się o wiele więcej o wiary w siebie, wiarę w swoich kolegów z drużyny i po prostu kontynuowanie. Nasz pierwszy kolega z drużyny odwrócił się na początku drugiego dnia, a drugi kolega z drużyny odwrócił się pod koniec drugiego dnia po tym, jak Julius dał nam opcję podczas kolacji. Doświadczyła choroby wysokościowej i postanowiła się odwrócić, więc obozowała z nami tej nocy i wyszła następnego ranka.

Tej nocy na kolacji jeden z liderów podróży, Julius, powiedział, że będzie to najlepsze miejsce do odwrócenia. Moglibyśmy wędrować w dół góry i zabrać furgonetkę. Po tym momencie, gdybyśmy kontynuowali, trudno byłoby wrócić. Pamiętam, jak siedziałem i naprawdę pytałem, czy to był dla mnie koniec drogi. Tego dnia istniały poważne wyżyny i naprawdę boję się wysokości. Nasza grupa spadła do dziewięciu turystów po drugim dniu.

Po prostu powtarzałem sobie: „Jestem silny. Moje ciało jest silne. Moje nogi są silne."

Kilka następnych dni nieco biegnie razem, ale trzeciego lub czwartego dnia wiem, że postanowiliśmy pozostać razem jako grupa, aby pójść w tym samym tempie przez cały dzień. Położyliśmy niektórych wolniejszych turystów z przodu i powiedzieliśmy im, aby nie spieszyli się. Tego dnia zmierzaliśmy do wieży lawy [15 000 stóp], a wędrówka w końcu mnie dogoniła. To była jedna z naszych dłuższych wędrówek i odległość, którą planowaliśmy, powinna zająć nas 4-6 godzin, ale o 7 godzinach byliśmy tylko około połowy drogi. Byłem na swoim okresie, więc podczas przerwy na lunch czułem się skurczowy i emocjonalny, ale byłem też wyczerpany fizycznie.

W końcu musieliśmy zejść ze ściany skalnej i był to dla mnie najgorszy scenariusz z powodu mojego strachu. Kiedy próbowałem zejść, poczułem, jak atakuje się panika: pomyślałem: „Mógłbym stracić pozycję i upaść.„Wszyscy moi koledzy z drużyny byli w tym momencie świadomi mojego niepokoju i byli tuż za mną i wspierali mnie. Ale gdy światło zaczęło umrzeć, byłem coraz bardziej spanikowany. Po prostu powtarzałem sobie: „Jestem silny. Moje ciało jest silne. Moje nogi są silne.„Skończyło się na obozowaniu i założyłem namiot z pomocą mojego oddziału.

Zdjęcie: Leandra Stephen

Tej nocy moje ciało zaczęło odczuwać zmianę wysokości i skończyłem zachorować w namiocie, ale Julius powiedział mi, że nie mam nic przeciwko, gdybym chciał. I pomyślałem sobie: „Ufam mu. Gdyby pomyślał, że muszę się odwrócić, powiedziałby mi.„A kiedy pomyślałem o ogromnym systemie wsparcia zarówno na offline, jak i offline, który kibicował mi z Nowego Meksyku i nie tylko, wiedziałem, że muszę też zaufać ich wiarę.

Następnego ranka nie mogłem uwierzyć, że moje ciało było w stanie odbić się tak, jak po zaledwie jednej nocy. Czułem się jak zupełnie inna osoba, znacznie silniejsza niż kilka dni temu lub w każdej chwili w przeszłości. Nie mogę nawet opisać tego uczucia. Ten dzień był moim dniem zwycięstwa. Nawet gdybym nie dotarł na szczyt, byłem pewien, że podbiłem strach przed wysokościami w sposób, którego nigdy nie spodziewałem się.

Wędrowaliśmy, ale potem utknęliśmy w znacznie wolniejszym tempie. Pod koniec tego dnia dotarliśmy do ostatniego obozu [około 16 000 stóp], a przywódcy podróży powiedzieli nam, że będziemy musieli iść spać teraz i obudzić się za 5 godzin, o 22:00, aby zakończyć wędrówkę, aby szczyt. W tym momencie byliśmy tak zdenerwowani. To była jak dotąd najzimniejsza noc i wszyscy byliśmy uwikłani. Było to poczucie niepewności, ponieważ nie byśmy Naprawdę wiedz, czy moglibyśmy dostać się na szczyt, dopóki nie zrobiliśmy.

Mając cztery mile do przejścia do góry i pięciu z nas, postanowiliśmy jako zespół, że gdyby jedna osoba chciała się odwrócić, wszyscy się odwrócilibyśmy.

Kiedy obudziliśmy się i rozpoczęliśmy ostatnią wspinaczkę, pogoda była prawie nie do zniesienia. To była jedna z najbardziej brutalnych wędrówek, na których byłem, i wszyscy po prostu szliśmy naprzód. Kilku kolejnych członków naszego zespołu odwróciło się, ale znów powtarzam sobie: „Moje ciało jest silne. Moje nogi są silne. Mój umysł jest silny. mogę to zrobić.„Ledwo mogłem widzieć przed sobą, wędrowaliśmy w nocy i było ciemno. Nie możesz pozwolić sobie spojrzeć na krawędź góry, ale jeśli po prostu będziesz wędrować, wszystko w porządku.

Mając cztery mile do przejścia do góry i pięciu z nas, postanowiliśmy jako zespół, że gdyby jedna osoba chciała się odwrócić, wszyscy się odwrócilibyśmy. Ale wszyscy siedzieliśmy razem w zakarze!-i postanowiłem to zrobić. Potem wszyscy zaczęliśmy intonować: „Kiedy mówię„ na zewnątrz ”, mówisz„ afro!"Na wolnym powietrzu!„Afro!"Na wolnym powietrzu!„Afro!'"

Dotarliśmy na szczyt i było to niewiarygodne. Wiatr ucichł, a słońce nie było. To było piękne i ciche. Jeden z przewodników, który był z nami, siedział nas, a on powiedział: „Nie wiem, czy wszyscy jesteście religijni, ale jeśli tak, to nadszedł czas, aby podziękować każdemu, do czego się modlicie, modlicie się, Ponieważ nie mogłeś tu zrobić samodzielnie.„Wszyscy zajęliśmy sobie kilka sekund, aby robić zdjęcia, a potem ruszyliśmy na dół. (Mimo że pochodzenie zajęło ułamek czasu, było to jeszcze bardziej wyczerpujące, ponieważ musieliśmy pokryć lodowce.)

Zdjęcie: Outdoor Afro

Powrót do domu

Kiedy wróciliśmy do obozu, w którym czekali na nas reszta naszych kolegów z drużyny, otrzymaliśmy najcieplejsze powitanie. Tyle uścisków! Nigdy nie zapomnę tej chwili. Odwrócili się, ale chcieli, żebyśmy kontynuowali. Dali nam pudełka z sokami mango, kiedy wróciliśmy do obozu. Porterzy nosili je przez sześć dni, więc nie byli najzimniejsi, ale byli tak orzeźwiające.

Gdy schodziliśmy z powrotem Kilimanjaro, zdałem sobie sprawę, że stworzyliśmy nową rodzinę na wędrówce. Dotarcie na dno wydawało się, jak powrót do domu. Śpiewaliśmy, śmialiśmy się, tańczyliśmy. To było święto.

Podbicie góry i Doświadczenie Góra okazała się dwiema różnymi rzeczami. Poznajesz tę społeczność ludu Tanzanii, którzy polegają na wodzie, kwiatach i faunie. Uświadomiłem sobie, że chodziło o to więcej niż wędrówki po górze. Chodziło o spędzenie siedmiu dni nad chmurami, chodzenie z ludźmi, których właśnie poznaliśmy, i dzielenie się, dlaczego wędrowaliśmy ze sobą. To było niewiarygodne.

Jak powiedziano Kellsowi McPhillipsowi.

Jeśli historia Taylora zainspirowała cię do własnej przygody turystycznej, oto jak złapać kultowe buty Cheryl Strayed i 11 niezbędnych rzeczy, które potrzebujesz przed ich sznurowaniem.