Channeing Wild, jak 8 kobiet zmieniło się przez ich przygody

Channeing Wild, jak 8 kobiet zmieniło się przez ich przygody

Niewielu z nas zawsze jeździ w podróży tak epickiej i transformacyjnej, jak Tysiąli Kilmilowa wędrówka Cheryl Strayed wzdłuż Trail Pacific Crest!).

Z drugiej strony jej historia, Dziki, uciekłem, ponieważ tak wiele kobiet identyfikuje się z jakąś małą częścią.

Okazuje się, że jeśli zapytasz, jest wielu, którzy szarowali swoje buty i wyruszyli w nieznane części i odszedł, jeśli nie przekształcony, przynajmniej bardziej w kontakcie z ich prawdziwymi ja i to, co się dla nich ważne.

„Te dwa zajęcia, wędrówki i podróży, otwierają oczy na piękno i różnorodność świata, a także ładuj, odmładzają i pokorne cię”-wyjaśnia Tara Starr-Keddle, znakomity poszukiwacz przygód, który również pracuje nad wycieczką Mountain Travel Travel Sobek.

Rozmawialiśmy z nią i siedmioma innymi inspirującymi kobietami o tym, co stało się z ich wewnętrznym życiem, kiedy wyszły poza strefy komfortu i na szlaku z trzech prób wyczerpującego całodniowego szczytu na kilka dni wędrujących po Sycylii. Zobaczysz, że kobiety, które zakończyły te podróże, nie były tymi samymi kobietami, które je rozpoczęły. -Ann Abel

(Zdjęcie: Reese Witherspoon jest gotowa na Złoty Glob za swoją rolę jako zbłąkana w dzikim.)

Tara Starr-Keddle
Yosemite i więcej

Moje pierwsze doświadczenie turystyczne miało miejsce w wieku 16 lat, kiedy odbyłem miesięczną wycieczkę z plecakiem na zewnątrz w Yosemite. Nigdy nie obozowałem, wędrowałem, nosiłem plecak, byłem na pustyni lub mieszkałem w niewielkiej grupie niepowiązanych ludzi. Zostałem wypchnięty z każdego strefy komfortu, nie łóżko (tylko plandek), bez toalety, prysznica, bez normalnego jedzenia (tylko suszone), za mało jedzenia i tonę pod ciężarem 40-funtowego paczki, wędrówki, wędrówki 10 mil dziennie na wysokości, złapanie burzy, budząc się w nocy przez niedźwiedź kradnące moje jedzenie i najtrudniejsze, mieszkając z grupą nieznajomych i nieustannie kłóci się o jedzenie, tempo i kierunek, aby wziąć. Myślałem, że nigdy więcej nie obozuję, nie wędruję ani plecak.

Ale wkrótce dowiedziałem się, że moja pewność siebie wzrosła, a wyzwania życiowe wydawały się bardzo osiągalne. Gdybym mógł przetrwać 30 dni w backcountry, mógłbym poradzić sobie z rozmową o pracę, sytuacją konfrontacyjną (klient, pracodawca lub przyjaciel) i podążać własną ścieżką życia. Podjąłem wyzwanie uczęszczania do bardzo dużego uniwersytetu i pracowałem w różnych krajach, podróżowałem niezależnie i oczywiście dążyłem do mojej pasji do wędrówek, w tym wspinania się na Kilimanjaro i Trekking do Everest Base Camp. Teraz rozkoszuję się moim cichym solowym plecakiem. Uwielbiam samodzielność plecaków. Uważam, że pokój i piękno bycia w lesie, z dala od codziennych obowiązków, ruchu, tłumów, telefonów, komputerów i hałasu oferuje mi całkowitą przerwę i przywraca moją energię, a także moją duszę.

(Zdjęcie: Tara Starr-Keddle)

Benita Lee
Dolina Śmierci

Byłem niedostępny, zmęczony walką z kryzysem w wieku średnim i zbyt świadomy, że moja praca z biurka (jako patolog) nie była dobra dla mojego ciała. Luty ubiegłego roku był trudną łatką w moim życiu. Pamiętam, jak rozmawiałem z kolegą o „wymknięciu się spod kontroli.„Zadałem sobie pytanie:„ Po co to wszystko?„Kiedy jesteś osadzony w codziennym życiu, wszystkie małe rzeczy wydają się tak ważne, tak przytłaczające, tak niepokojące. Pragnąłem czegoś innego.

Myślałem o Camino de Santiago w Hiszpanii, ale najpierw chciałem weryfikować mój strój. Moja siostra i ja zdecydowaliśmy się na suchy bieg gdzieś w pobliżu naszego domu w Vancouver, czterodniowej podróży do Doliny Śmierci.

Dolina Śmierci jest ogromna i niebezpieczna. Kiedy zobaczyłem ogrom, odmienny teren, surowość krajobrazu, moje problemy wydawały się zmniejszać. Cichy głos powiedział mi: „Te góry i doliny, ukształtowane przez siły natury, są tu od dawna i będą tu przez długi czas. Twoje problemy znikną. Z kolei z kolei znikniesz. Życie jest bardzo ulotne. Zwróć uwagę."

(Zdjęcie: Benita Lee)

Becky Bartos
Mt. Whitney

W miesiącach przed końcem 40 lat w 2013 roku zdałem sobie sprawę, że odszedłem od niektórych rzeczy, które kochałem (będąc na zewnątrz, osiągając „wielkie rzeczy”) i w kierunku rzeczy, które uwielbiałem jeszcze bardziej (budowanie rodziny i domu). Mój mąż i ja rozmawialiśmy o sposobach walki z codziennym złym samopoczuciem macierzyństwa-porzuciłem karierę prawniczą, a także wiele innych rzeczy-i nigdy nie odbyłem wycieczki z przewodnikiem i nigdy nie opuściłem męża i dzieci na dłużej niż trzy Dni, zarezerwowałem ośmiodniową wycieczkę przez Rei Adventures to Summit MT. Whitney, najwyższy szczyt w ciągłym u.S., na 14 505 stóp. Podróż była wytrzymała i emocjonalna i popchnęła mnie na każdą krawędź. Płakałem i spałem mocno i dowiedziałem się, że podczas wspinania się pod górę przez mnóstwo mil dziennie, nigdy nie przestawaj iść. Czasami było izolujące i przerażające. W dniu szczytu obudziłem się o 2:00 rano, aby się przygotować, myśląc, że mój kryzys w średnim wieku dzieje się teraz.

Ale zrobiłem to. Każdy krok bliżej szczytu mnie wzmocnił. Nauczyłem się, że mogę robić trudne rzeczy. Mogę chcieć rzeczy dla siebie. Mogę pozwolić godzinami, nie zastanawiając się, jak sobie radzi moja rodzina i nie czuję się z tego powodu winna. To było transformacyjne. Poszedłem już do Zion i Bryce z przyjacielem, aby świętować jej 40. miejsce, a mój syn i ja podsumowali Cadillac Mountain w Maine i MT. Waszyngton w New Hampshire. Moje jedno szalone ryzyko miało falowanie we wszystkich kierunkach i jestem tak wdzięczny, że mogłem zrobić ten skok.

(Zdjęcie: Becky Bartos)

Laura Schor
Sycylia

Wcześniej odbyłem poważne wycieczki piesze do Argentyny, Oregonu i Waszyngtonu, ale moja ostatnia podróż na Sycylię była najważniejsza. Mniej więcej rok przed tą podróżą miałem wymianę bioder. Podczas operacji zachowałem perspektywę takiej podróży jako cel-bardzo przydatna w utrzymaniu koncentracji i optymistycznej. Trip-dziesięć dni wędrówek cztery z pięciu godzin dziennie, przeciągnęły mnie do mnie do moich granic, ale do końca chciałem iść dalej. Czułem się odmłodzony.

Zdecydowałem się na wycieczkę grupową na Sycylii zorganizowaną przez wiejskie spacerowiczów, ponieważ dla kogoś takiego jak ja, profesor na Manhattanie, który siedzi, czyta i pisze, szansa na spędzenie dziesięciu dni z ludźmi, którzy „ludzie na świeżym powietrzu” zmieniło moją perspektywę. Podróż rozszerzyła moje horyzonty, sprawiła, że ​​poczułem się w jednym z wszechświatem i przypomniała mi, że wszechświat jest naprawdę blisko.

(Zdjęcie: Laura Schor)

Linda Crosgrove
Alpy Szwajcarskie

Moja pierwsza wycieczka piesza z Mountain Travel Sobek odbyła się w 1999 roku, rok, w którym skończyłem 50 lat. Zawsze kochałem góry, ale niepewność w moich zdolnościach spowodowała, że ​​się boję. Bałem się zranić. Ale piękno szwajcarskich Alp było tak pociągające. Z dobrymi botami i słupami, robiłem rzeczy, o których nigdy nie marzyłem. I kochanie tego doświadczenia! Pewnego dnia byłem na biodrach na śniegu, mój mąż był przede mną i nie płakałem! To zrobiło. Byłem uzależniony.

Od tego czasu byłem zaskoczony i zachwycony wyzwaniami, które napotkałem trekking przez francuskie, szwajcarskie, austriackie i włoskie alpy. Odkryłem wewnętrzne zasoby, o których nie wiedziałem, że posiadam stamina i odwagę. Te doświadczenia znacznie rozszerzyły każdy aspekt mojego życia.

(Zdjęcie: Linda Cosgrove)

Nancy Parker
Cinque Terre, Włochy

Przeszedłem pewne zmiany w moim życiu i potrzebowałem miejsca, aby je rozwiązać. Duża wycieczka piesza byłaby okazją, aby być z moją siostrą i zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiłem. Raz na szlaku dotarłem do punktu, w którym zdałem sobie sprawę, że to wyzwala i uwalnia. Byłem najstarszą osobą, a także pierwsza, ale nie pozostawała w tyle za. Życie jeszcze mnie nie minęło. Nadal mogłem kopać tyłek.

Moją największą realizacją było to, że tak, nie przestawaj, ruszaj się. Pchaj dalej, ponieważ widok na następnego grzbietu jest niesamowity. A ponieważ jesteśmy we Włoszech, na końcu jest gelato. Na początku było to trudne, ale czułem, że moje ciało staje się silniejsze.

Myślę, że wszyscy mamy „dziką”, nawet jeśli nie sądzimy. Powinniśmy wykorzystać ten ostatni kawałek energii, aby się przetestować. Mam szczęście, że mogłem wyjść i zrobić coś, co przekroczyło moje granice w naprawdę cudownym miejscu. Dowiedziałem się, że można zrobić coś miłego: przestać być opiekunem i wyjść i mieć „dzikie” doświadczenie.

(Zdjęcie: Nancy Parker)

Heather Mikesell
Mt. Shasta

Wiele lat temu, podczas wspinania się na górę Tallac w Tahoe, moja siostra i ja natrafiliśmy na grupę turystów, którzy nalegali. Nie wiedząc, w co się pakujemy, postanowiliśmy zająć się szczytem 14 179 stóp w ciągu dnia. Dopiero dopiero uderzyliśmy w linię śniegu, a słońce zaczęło powstać, rzucając różowy blask na górę, zdaliśmy sobie sprawę, jak nieprzygotowani jesteśmy. Wkrótce stało się również oczywiste, że to miało być solo, ponieważ moja siostra walczyła z moim szybszym tempem.

Dwanaście godzin później wciąż byłem na górze. Ale nie dotarłem na szczyt, w końcu zawracając się, gdy kolejna upadająca skała śmiała mi w głowie. Od pierwszej próby spędziłem tygodnie (bóle, oparzenie słoneczne), ale nie minęło dużo czasu, zanim zacząłem myśleć o tym, jak mogłem pokonać szczyt i odkupić się.

W następnym roku wróciliśmy z moją siostrą. Tym razem daliśmy sobie dwa dni. Nie miało to jednak znaczenia, ponieważ pogoda nie współpracowała i to nie był nasz czas. Zamiast tego czułem się całkowicie pobity przez górę i życie.

Rok później moja siostra zasugerowała, że ​​spróbujemy ponownie, niechętnie się zgodziłem, chociaż była to ostatnia rzecz, którą chciałem zrobić. Potrzebowałem czegoś, aby wyciągnąć mnie z koleiny, w której się znalazłem. Nie czułem się jak ta nieustraszona dziewczyna, która odebrała i przeprowadziła się do Nowego Jorku, nie znając duszy. Potrzebowałem wyzwania, aby rozpocząć ducha. Nie chcieliśmy nosić sprzętu kempingowego, więc zdecydowaliśmy się na nasz pierwotny plan na szczycie. I tak w 2009 roku po raz kolejny znalazłem się sam, gdy moja siostra pozostała w tyle. Zdecydowałem się stać na górze, zasadziłem jedną stopę przed drugą i odepchnąłem wszelkie myśli o odwróceniu. Opuszczenie nie było opcją. Kiedy w końcu stałem na szczycie, poczułem, że mogę zmierzyć się z światem.

(Zdjęcie: Heather Mikesell)

Linda Lou Williams
Dziesięciolecia gór

Nie miałem żadnej konkretnej przygody zmieniającej życie, które Cheryl zbłądziła. Każda góra, którą podsumowałem [często z Rei Adventures] dodał element zmian. Powoli, ale na pewno zdałem sobie sprawę, co nosiłem w plecaku, związane z tym, co nosiłem w „Pakiecie życia.„Co mnie obciążyło? Przeszłość, uraza, żal, zazdrość i rozczarowania. Kiedy dostosowałem plecak, dostosowałem swój pakiet życia i ewoluowałem w tym, kim jestem dzisiaj.

Zrezygnowałem z biegania w wieku 40 lat, ale ponownie uruchomiłem swoje aktywne życie w wieku 53 lat, kiedy wspiąłem się na Kilimanjaro w 1997 roku. Po Afryce przybył Aconcagua w Argentynie, na którego szczycie miałem skończyć 59 lat. Dotarłem do 22 500 stóp, ale nikt z nas nie dotarł na szczyt. To nauczyło mnie, że cały trening na świecie niekoniecznie łączy się w danym dniu lub przygodie.

Nie spodziewam się, że dostanę coś drastycznego z moich gór, tylko przyjemność z bycia w innej kulturze, doświadczania nowych części świata, spotykania ludzi z różnych środowisk, którzy dzielą moje zainteresowania i robiąc coś, co kocham.

W wieku 63 lat pojechałem do Nepalu na miesiąc Kala Patthar (18, 519 stóp), poszedł do Everest Base Camp (17 958), a następnie na szczycie Island Peak (20 305). To był najdłuższy, jaki kiedykolwiek poszedłem bez prysznica! Nie wyruszam na przygodę, aby mnie zmienić, ale tak jest. W wieku 74 lat jestem kimś, kto po prostu stawia jedną stopę przed drugą. Niezależnie od tego, czy zdajesz sobie z tego sprawę, czy nie, stopniowo zmieniasz się o krok po kroku.

Więcej czytania

Jak trenować na górską wędrówkę o 19 000 stóp, kiedy mieszkasz na poziomie morza
Jak zajęte kobiety robią swoje treningi
Kiedy wakacje mają na celu dbanie o siebie i słonie