„Mój terapeuta zmusił mnie do krachu-ale to była dobra rzecz”

„Mój terapeuta zmusił mnie do krachu-ale to była dobra rzecz”

Kiedy w końcu znalazłem czas i względną stabilność, aby zobaczyć mojego terapeuty jesienią, spotkałem się z dość niegrzecznym przebudzeniem. Powiedziała, że ​​teraz, że rzeczy w moim życiu osiągnęły względną kołnierz (wciąż było chaotyczne i nieszczęśliwe, ale nieco mniej niż latem), nadszedł czas, aby przetworzyć wszystkie nieprzyjemne uczucia, które tłumiłem. Mówiąc prosto: musiałem mieć emocjonalne krach.

To, czego chciałem mój terapeuta, było dla mnie naprawdę płakać-wyrzucam oczy. Im dłużej to odłożyłem, tym gorzej będzie moment rozliczenia.

To, czego chciałam, żeby mój terapeuta był dla mnie naprawdę płakać, a nie wodniste oczy, a nie łzy ani dwa. Niezwykle byłem w tym pomyśle. Ale wyjaśniła, że ​​nie chodziło o to, że płacz tak bardzo, jak tylko o złamanie zapory, która utrzymywała moje emocje w ryzach. Powiedziała, że ​​przetwarzanie tego, przez co przechodzę teraz, będzie pomocne na dłuższą metę, ponieważ tłumienie moich emocji prowadziło do wielu innych skutków ubocznych, które zaostrzyły moją nędzę, w tym kłopoty ze snem, przytłaczające wyczerpanie i mentalne mgły. Plus, mój mechanizm radzenia sobie z represjami polegał na tym, aby przejmować o wiele więcej, niż mogłem sobie poradzić-co, jeśli pozostanie niezaznaczone, ostatecznie stałby się krach/wypaleniem gorzej niż cokolwiek, czego do tej pory doświadczyłem. I im dłużej to odłożyłem, powiedziała, tym gorzej będzie moment rozliczenia.

Na początku nie byłem nawet pewien, czy coś by się wydarzyło. Przez 15 minut mój terapeuta zadawał mi pytania tak pozornie łagodne, że ledwo je zarejestrowałem-jak się czułem, co było smutkiem, jak wyobrażałem sobie zarówno przyszłość bezpośrednią, jak i długoterminową. A odpowiadając na te proste pytania, bardzo szybko zacząłem mieć pełne krach. Byłem brzydko szlocha, szarpajcie, smark, łzy-cała sprawa. Czułem się przytłoczony miesiącami stłumionych emocji, smutku, stresu, depresji, obawy, rozczarowania i wszystkiego innego po smutnej stronie skali emocjonalnej. Emocjonalna tama w końcu się zepsuła i naprawdę nie zajęło to dużo. Kiedy godzina się skończyła, nie odczuwałem zwykłej lekkości i jasności, że byłem przyzwyczajony.

Płakałem dosłownie wszędzie przy biurku, w metrze, w kolejce w Sweetgreen, w moim łóżku, podczas kolacji z przyjaciółmi.

Ale dwa tygodnie, które nastąpiły, były długim okresem podatności i katharsis. Czułem się surowy i poddałem się wszystkim, co podyktowano moje emocje. Płakałem dosłownie wszędzie przy biurku, w metrze, w kolejce w Sweetgreen, w moim łóżku, podczas kolacji z przyjaciółmi. Całkowicie porzuciłem chłód, oddając swoje uczucia i ich wyrażenia.

To właściwie nie było okropne. Wspaniałą rzeczą w Nowym Jorku jest to, że istnieje niewypowiedziana zasada, że ​​jeśli płaczesz publicznie, powinieneś zostać sam. I chociaż początkowo obawiałem się, że jestem wrażliwymi lub obciążającymi osobistymi piekłami, w których byłem, wszyscy moi przyjaciele byli ostatecznie wyrozumiali i współczujący. Kiedy wiedzieli, co się dzieje, akceptowali nie tylko fakt, że czasami musiałem tylko szlochać.

Kiedy znalazłem, a potem pogrążyłem się w głębokości najgłębszego smutku, jakim kiedykolwiek doświadczyłem, rzeczy uległy nowej normie. Teraz czuję się bardziej jak prawdziwa wersja siebie zamiast kogoś, kto chodził po linie emocjonalnego zdrowia psychicznego i stabilności. Tak, odczuwam smutek, ale odczuwam też radość i szczęście-zanim wszystko było emocjonalnie odcieniem beżu.

Przez większość mojego życia uważałem na ekstremalną wrażliwość i działałem na platformie „Umarowanie z emocjami tylko w razie potrzeby”. Ale teraz, porzucając chłód i doszło do pokoju z ideą bycia na zewnątrz emocjonalnym, lepiej rozumiem siebie. Nie chciałbym przeżyć tego doświadczenia. Ale mam nadzieję, że nauczyłem się przetwarzać moje emocje w odpowiednim czasie, zamiast pozwolić im powoli pożerać moją duszę.

Oto jak stwierdzić, czy zimowy blues jest w rzeczywistości oznaką sezonowych zaburzeń afektywnych i jak „szczęśliwe światło” może złagodzić objawy.