Ugotowałem każdy posiłek podczas kwarantanny, a to pomogło zmienić mój związek z jedzeniem

Ugotowałem każdy posiłek podczas kwarantanny, a to pomogło zmienić mój związek z jedzeniem

Kilkakrotnie moi kumple kwarantanny dołączyli do mnie w kuchni. W większości piątkowych popołudnia wzięliśmy udział w zajęciach zooom challah i traktowaliśmy się w pełnym, shabbat obiadów w stylu potlucka-coś, czego nie zrobiłem przed moim nietoperzem Mitzwa w 2004 roku. Pewnej nocy gościliśmy Posiekana-Wyzwanie stylowe, w którym dwóch z nas poszło na czołowe gotowanie trzydaniowych posiłków z tajemniczych składników. Za to, co jest warte, wygrałem, ale wszyscy odeszliśmy, czując się związani tym doświadczeniem.

Spędzanie godzin przed gorącym piecem każdej nocy dało mi cel i sprawiło, że poczułem się produktywny w czasie, gdy ja Naprawdę potrzebowałem tego i ciesząc się moimi dziełami z ludźmi, których kocham, nauczyło mnie prawdziwej emocjonalnej wartości gotowania.

Podczas tak skomplikowanego/indukującego lęk/przerażającego (lub, wiesz, „bezprecedensowe”), nic nie uszczęśliwiło mnie niż siedzenie przy stole w jadalni i obserwowanie ludzi, których kocham, biorą pierwszy kęs czegoś, co zrobiłem. Wspólne obiad był jednym z jedynych czasów w ciągu dnia, w którym mogliśmy odłączyć od wszystkiego, co działo się na świecie, i zrobić sobie przerwę na udawanie (przynajmniej przez 20-30 minut), że wszystko było normalne. Mieliśmy politykę „Bez złych wieści” i „bez ekranów”, a ja poprosiłem wszystkich, aby poszli za stół i podzieliłem jedną pozytywną rzecz, której nauczyli się w ciągu ostatnich 24 godzin. Dzięki temu pomysł „wygody” nabrał zupełnie nowego znaczenia.

Choć technicznie rzuciło się na mnie wbrew mojej woli, moja indukowana przez Covid-19 zmiana w kierunku samodzielności w kuchni zmusiła mnie do ponownej oceny mojego związku z jedzeniem. Nie tylko jestem cholernie dobrym kucharzem, ale także głębsze zrozumienie tego, jak znaczące może być tworzenie i dzielenie się posiłkiem. Kiedyś skupiłem się na tworzeniu jedzenia, które mnie napełniałyby i dały mi potrzebne składniki odżywcze; Nigdy nie wyobrażałem sobie, że sam proces gotowania może być zabawny lub satysfakcjonujący emocjonalnie. Ale udowodniłem, że się myliłem. Spędzanie godzin przed gorącym piecem każdej nocy dało mi cel i sprawiło, że poczułem się produktywny w czasie, gdy ja Naprawdę potrzebowałem tego i ciesząc się moimi dziełami z ludźmi, których kocham, nauczyło mnie prawdziwej emocjonalnej wartości gotowania. Coś, co kiedyś było stresujące i nieprzyjemne, przynosząc mi dużo radości, gdy niewiele innych rzeczy mogło.

Nawet teraz, kiedy restauracje zaczęły się ponownie otwierać, a ja mogę zjeść coś innego niż whopper bez konieczności samodzielnego robienia tego, nadal lubię swój czas w kuchni. Mogę nie ubiegać całego Dobrze+dobra książka kucharska w przypadkowy wtorkowy wieczór, ale po prostu wiedząc, że ja Móc dał mi nowo odkrytą pewność siebie, która mnie utknęła. I za to, co jest warte? Od czerwca nie wyznaczyłem alarmu dymu.