Tak, każde ciało jest „ciałem jogi”

Tak, każde ciało jest „ciałem jogi”

Nauczycielka jogi Dana Falsetti-wiodący głos w ruchu pozytywności ciała, którego posty @Nolatrees są obowiązkowe wśród zdrowego setów na Instagramie, gdy kiedyś (przerażony) nowicjusz „My My Assed mi” w jej pierwszej klasie jogi. Tutaj zabiera nas z powrotem do tego dnia i opisuje, w jaki sposób praktyka powoli przekształciła jej obfity związek z jej ciałem.

Przez większość mojego życia zmagałem się z wizerunkiem ciała i własną wartością. Około 10 lat uderzyłem w okres dojrzewania i szybko zacząłem przybierać na wadze, i w mgnieniu oka przyzwyczaiłem się do bycia największym dzieckiem w pokoju. Gdy się starzeję, to poczucie izolacji przekształciło się w objadanie się i inne mechanizmy radzenia sobie z.

Nie mogłem dowiedzieć się, dlaczego byłem tak nieszczęśliwy i pomyślałem, że gdybym mógł po prostu zmienić swoje ciało, być mniejsze, wyglądam bardziej jak wszyscy inni-byłbym szczęśliwszy; Gdybym nie musiał czuć się, jakbym nosił wszystkie moje niepewność na ciele, byłbym szczęśliwszy.

Byłem dumny z mojej utraty wagi, ponieważ była to ciężka praca, ale nie byłem szczęśliwszy.

Po latach odchudzania i zysku jo-jo. Zaufaj mi, próbowałem wszystkiego, od grubego obozu, obserwatorów wagi po diety i trenerów osobistych. Nie było tak, że nie mogłem schudnąć, to dlatego, że nie mogłem tego powstrzymać. Nikt nie zaangażowany, w tym, przyznałem psychologiczne przyczyny tego, co można było zobaczyć na moim ciele.

W następnym roku spędziłem na ćwiczeniu i dobrym jedzeniu, a z czasem straciłem 100 funtów. Jedyny problem? Stawiłem tak wysokie oczekiwania dla siebie, dla mojego nowego ciała, a kiedy tam dotarłem, zdałem sobie sprawę, że nic się nie zmieniło. Wyglądałem inaczej, ale wciąż byłem mną-a jeśli w ogóle, czułem się gorzej, ponieważ spodziewałem się zewnętrznej zmiany wyleczenia lat obrażeń wewnętrznych.

W tym momencie mojego życia po prostu poczułem się zagubiony. Byłem dumny z mojej utraty wagi, ponieważ była to ciężka praca, ale nie byłem szczęśliwszy. Znalazłem się w miejscu, w którym zacząłem wymyślić, jak być ze sobą zadowolony I moje ciało I moje życie.

Zdjęcie: Instagram/@nolatrees

Wróciłem do domu na lato między semestrami i skończyłem do studia jogi przy moim domu. Poszedłem do mojej pierwszej klasy, spodziewając się, że będzie to dość łatwe, i absolutnie przekazałem mi tyłek. Nie mogłem nawet trzymać „łatwych” pozów bez drżenia, a tylko chciałem płakać. To było trudne, a ja byłem w momencie mojego życia, w którym wszystko było ciężko. Ale po raz pierwszy w życiu stanąłem przed wyzwaniem.

Zacząłem udowodnić, że się mylą na mojej macie, robię rzeczy, o których myślałem, że były dla mnie niemożliwe z powodu mojego ciała-a to naprawdę sprawiło, że kwestionowałem wszystko inne.

Wracałem do zajęć i przez kilka miesięcy zacząłem zauważać, że wszystko się zmieniają. Nie tylko te okropne pozy zaczęły być łatwiejsze, ale zaczynałem czuć się silniejszy na wiele sposobów. I choć zaczęło się w moim ciele, przez budowanie siły fizycznej zdałem sobie sprawę, jak silny byłem zawsze jako osoba. Zacząłem udowodnić, że się mylą na mojej macie, robię rzeczy, o których myślałem, że były dla mnie niemożliwe z powodu mojego ciała-a to naprawdę sprawiło, że kwestionowałem wszystko inne.

Zastanawiałem się, jak bardzo powstrzymywałem się ze strachu, z powodu negatywnego mówienia i historii w mojej głowie. Moja historia była taka, że ​​byłem gruby i nieszczęśliwy, i tak właśnie miałem być, ponieważ myślałem, że te dwie rzeczy poszły w parze. Teraz zdaję sobie sprawę, że nie.

Zdjęcie: Instagram/@nolatrees

Mogę ćwiczyć jogę, jeść uważnie i pracować nad staniem się najlepszą wersją siebie-wszystkie, jednocześnie kochając to, kim jestem w tym momencie. Nie muszę się powstrzymywać i nie muszę pozwolić, aby postrzeganie mnie innej osoby mnie powstrzymało. Teraz większość moich dni spędzam na nauczaniu jogi dla uczniów ze wszystkimi rodzajami ciał i dzieleniem się podróżą do domu do nas samych.

Zrób to, aby uśmiechnąć się do siebie uprzejmie, następnym razem złapiesz lustro.

To ciągła podróż. Nie ma mnie tam, ponieważ „tam” nie istnieje; nie w mojej praktyce i nie w moim życiu. Nadal mam złe dni, w których patrzę w lustro i nie lubię tego, co widzę, ale te dni stale się maleją.

Jak możemy utrzymać pęd? Wspierajmy się nawzajem. Ważne jest, abyśmy mieli otwarty dialog na temat tych wyzwań, ponieważ często odizolowane jest najtrudniejsze. I spraw, abyś miało się uśmiechnąć się uprzejmie, następnym razem złapiesz lustro. Wszyscy możemy użyć trochę więcej miłości własnej, trochę na raz.

Ruch pozytywności ciała jogi ma miejsce-jest to naprawdę inspirujące. Ponadto: czy wszyscy możemy się zgodzić, że nie ma czegoś takiego jak „ciało Pilatesa”?