Po tym, jak mój narzeczony nagle mnie opuścił, musiałem zamknąć

Po tym, jak mój narzeczony nagle mnie opuścił, musiałem zamknąć

To było dużo do przetworzenia. Ale jednocześnie nie wystarczyło. W naszej historii było tak wiele dziur, że mój niespokojny umysł chciał się wypełnić. Kiedy przestał mnie kochać? Czy w ogóle mnie kochał? Czy on zostawił mnie nad moim zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym, które miałem od czwartego roku życia? Czy on mnie opuścił, bo sprawiłem, że patrzyłem Lucyfer? Czy mógłbym zrobić coś, co by mnie nie opuściło, czy też nie było skazane od samego początku?

W przeszłości wymagałbym odpowiedzi. Zadzwoniłbym do niego noc po nocy i próbowałem znaleźć wyjaśnienie, które miałoby sens lub złagodzić mój ból. Pobiłbym się i zinterpretowałbym jego odrzucenie jako dowód, że byłem bezwartościowy i niekochany. Desperacko próbowałbym zmienić jego zdanie. Ale w pewnym momencie, w następnych dniach i tygodniach, zdałem sobie sprawę. Nie był już częścią mojego życia. Musiałem spędzić czas na pokazaniu się dla siebie zamiast gonić za kimś, kto nigdy więcej nie chciał mnie zobaczyć.

Choć nie tak konkretnie miałem nadzieję, że mój narzeczony powróci i oświadczy, że popełnił ogromny błąd, żyłem, jakby go nie było na dobre. To był kurs awaryjny w akceptacji. Nie tylko musiałem zaakceptować, że go opuścił, ale musiałem też zaakceptować, że chociaż jedna wersja mojego życia się skończyła, pozostało jeszcze wiele wersji do odkrycia. Byłem to winni sobie, żeby kontynuować życie. I aby to zrobić, musiałem sobie złożyć zamknięcie.

Nie wiem, dlaczego wyszedł, ale próba rozwiązania tej tajemnicy była stratą energii. Nawet gdybym go złamał, nie zmieniłoby to wyniku, że nie byliśmy już razem. I chociaż jego zachowanie na końcu naszego związku było przeciwne jego zachowaniu w naszym związku, musiałem wierzyć w to, co mi mówił. On nie był moją osobą. I zasłużyłem na o wiele lepiej.

I chociaż jego zachowanie na końcu naszego związku było przeciwne jego zachowaniu w naszym związku, musiałem wierzyć w to, co mi mówił. On nie był moją osobą. I zasłużyłem na o wiele lepiej.

Częścią tego, co sprawiło, że ta próba była tak bolesna i przerażająca, było poczucie bycia bezsilnym przez własne życie. W jeden wieczór inna osoba wysadziła mój świat i zostawiła mnie gruzem. Nie mogłem zatrzymać eksplozji. Ale miałem kontrolę nad odbudową. Muszę zdecydować, co odebrałem z tego doświadczenia. Mógłbym się winić i zrezygnować z miłości. Albo widziałem, co się stało jako rodzaj dziwnego wypadku, który nie zasługiwał na zmianę rdzenia tego, kim jestem lub czego chcę.

Chociaż nasze ostatnie kilka miesięcy nie było idealne, wiem w moim sercu, że gdyby przyszedł do mnie i poprosił o pracę nad rzeczami, zrobiłbym to. Nie zrezygnowałbym z niego, jakby mnie zrezygnował. Pomimo naszego rosnącego odłączenia podczas pandemii, pozostałem dla niego dobrym partnerem do dnia, w którym odszedł. I pozostanę dobrym partnerem w moich przyszłych związkach. Jego działania mnie nie definiują. Ale moja odpowiedź. I z dumą mogę powiedzieć, że odpowiedziałem na współczucie. Podszedłem do talerza i zapewniłem sobie to, czego potrzebowałem, aby iść dalej. I znowu wpuściłem miłość. Ponieważ chociaż coś go nie było, jestem dla mnie więcej niż wystarczający.

Oh cześć! Wyglądasz jak ktoś, kto kocha bezpłatne treningi, rabaty dla najnowocześniejszych marek odnowy biologicznej i ekskluzywne dobrze+dobre treści. Zarejestruj się dobrze+, Nasza internetowa społeczność wellness i natychmiast odblokuj swoje nagrody.