Amerykanie mają bardziej obsesję na punkcie bycia szczęśliwym niż ktokolwiek inny-i to nie działa

Amerykanie mają bardziej obsesję na punkcie bycia szczęśliwym niż ktokolwiek inny-i to nie działa

Ostatecznie najbardziej zaskoczyło ją w tym społecznie zapisanym zadaniu szczęścia, była solowa natura. „Poszukiwanie szczęścia jest definiowane jako ta indywidualna podróż” - mówi Whippman. „Ale właściwie to, co mówią wszystkie badania o szczęściu, jest to, że jednym największym czynnikiem są nasze relacje z innymi ludźmi."

Według Whippmana wszystko to skupienie się na jaźni mogło zatem popychać ludzi w przeciwnym kierunku szczęścia. „Badania są tak uderzające, że można by pomyśleć, że każdy w branży szczęścia byłby jak„ odłóż matę jogi i zadzwoń do przyjaciela ” - mówi.

„Badania są tak uderzające, że można by pomyśleć, że każdy w branży szczęścia byłby jak„ Odłóż matę jogi i zadzwoń do przyjaciela.''

Whippman nie uważa, że ​​amerykańska obsesja szczęścia jest po prostu błędna-wierzy, że jest to faktycznie potencjalnie toksyczne, forma oświetlenia gazu, w której ludzie czują się, jakby rzeczy, które ich zdenerwowały, nie są tak naprawdę denerwujące, zamiast tego są po prostu niepowodzeniem wyobraźni.

Jeden przykład, którego używa do poparcia tej teorii: poznała samotną matkę, która pracuje minimalna płaca w restauracji fast food i otrzymuje regularne szkolenie wdzięczności w swoim miejscu pracy. Wyjaśnia, że ​​zamiast starać się o lepsze wynagrodzenie, pracownik i jej koledzy są wdzięczni za to, co mogą dostać. „Jest to kraj, w którym nie ma dużej pomocy rządowej, więc samopomoc stała się tego rodzaju substytutem”-mówi. „Obwinia się tam ofiarę-po prostu nie próbujesz wystarczająco mocno.''

Aby nie zejść jako curmudgeon, warto zauważyć, że Whippman nie potępia samodzielnej opieki ani pozytywnych postaw. Po prostu zauważyła, że ​​nierealistycznie wysokie oczekiwania w odniesieniu do osobistego szczęścia powodują ogromną presję, która objawia się w lęku i depresji. Aby zilustrować jej punkt, przytacza The Downtown Project, miasto startupowe w Nevadzie oparto na pomyśle, że szczęście można kontrolować za pomocą takich czynników, jak gęstość zaludnienia i jak często widzisz swoich sąsiadów. „Ludzie, z którymi tam rozmawiałem, powiedzieli, że istnieje ciągłe uczucie, że wszyscy cię obserwują i że musisz być optymistyczny” - mówi Whippman. „I to miejsce faktycznie miało tragiczną falę samobójstw."

Nierealistycznie wysokie oczekiwania dotyczące szczęścia osobistego powodują ogromną presję, która objawia się w lęku i depresji.

Oczywiście można argumentować, że ci, którzy szukają życia w społeczności skoncentrowanej na szczęściu, są potencjalnie bardziej narażeni na depresję na początek. Tak jak można argumentować, że dla wielu z nas, samoopieki, a nawet samopomocy absolutnie Do Spraw, że czujemy się szczęśliwsi.

Mimo to Whippman twierdzi, że ostatecznie chodzi o równowagę i sugeruje dwie strategie zapewnienia, że ​​nie nadmierne nierealistyczne ideał szczęścia. „Inwestuj swój czas i energię w pielęgnowanie relacji społecznych”-mówi, powtarzając, że badania szczęścia są jednomyślne w wniosku, że przyjaciele, rodzina i inni są odpowiedzialni za większość naszego samopoczucia emocjonalnego. „I nie ustalaj zbytnio szczęścia, ponieważ im bardziej się na nim ustawiasz, tym bardziej staje się nieuchwytny."

Jeśli próba bycia szczęśliwym, nie uszczęśliwi nas, co będzie? Nauka ma odpowiedzi. Ponadto, oto dowód na to, że zwierzęta całkowicie się liczą, gdy docierają do relacji wzmacniających radość.