Dlaczego skupienie się na sobie jest prawdziwym wezwaniem do działania podczas BIPOC Mental Health Miesiąc

Dlaczego skupienie się na sobie jest prawdziwym wezwaniem do działania podczas BIPOC Mental Health Miesiąc

W październiku ubiegłego roku, kiedy usiadłem w zapleczu kościoła na spotkanie mojej grupy wsparcia, pierwsze słowa, które usłyszałem, brzmiały: „Możesz pomyśleć, że przyjechałeś tutaj, aby spróbować uratować kogoś innego, ale naprawdę jesteś tu dla siebie. Powoli zobaczysz, jak to prawda."

Kobieta rozpoczynająca rozmowę była taka jak reszta z nas, którzy siedzieli w kręgu. Wszystko tam z powodów, które dotyczyły szczegółów, o których nie musieliśmy rozmawiać, ponieważ pojawienie się wystarczyło, aby wiedzieć, że ktoś zrozumiał, skąd pochodzisz, skąd byłeś. A jednak, pomimo nas wszystkich noszących podobny bagaż, nadal mówiła z takim przekonaniem, że jej wierzyłem.

Mówiła, jakby okoliczności jej życia nie sprawdziły jej prawa do kochania siebie, w kółko. Szczerze mówiąc, oprócz jej uwierzenia, zazdrościłem jej.

Była tam, gdzie chciałem być i gdzie zdecydowanie nie byłem tego dnia. Moja droga do miłości własnej udowodniła, że ​​miłość własna to proces, maraton i nigdy sprint. W dniu, w którym wszedłem do grupy wsparcia, miałem zły dzień. Byłem pochłonięty zmartwieniem o kogoś innego i ilekroć próbowałem rozproszyć się z zdrowszą alternatywą, byłem podzielony na to, czego nauczyłem się w terapii, a starą poczuciem winy, które podkreśliłem za każdym razem, gdy priorytetowo traktowałem siebie.

To było jak wina wywołała mój niepokój, który sprawił, że moje ciało poczuło się tak niewygodne, jak mój umysł. To nie wystarczyło, że ja myśl Skoncentrowanie się na sobie było złe, musiałem też czuć jest głęboko w moich kościach.

Te chwile zawsze zabierały mnie z powrotem do tego, czego się nauczyłem i nie nauczyłem się podczas dorastania z moją rodziną Latinx. Od mojej samotnej matki nauczyłem się pracować bez końca, aby nadrobić obowiązki. Od mojej babci, matriarchy naszej rodziny, nauczyłem się stale służyć, bez końca i nigdy nie poświęcam sobie czasu.

Od mojego terapeuty dowiaduję się, że moje wyzwanie nie jest po prostu oduczania tego, czego nauczyła mnie moja rodzina, ale w sytuacjach, które potwierdziłyby nowe lekcje, które próbowałem zastąpić starymi.

Uczę się, że moje wyzwanie to nie tylko oduczanie tego, czego nauczyła mnie moja rodzina, ale w sytuacjach, które potwierdziłyby nowe lekcje, które próbowałem zastąpić stare.

Grupa wsparcia była jednym z zewnętrznych sposobów wybranych z tego powodu. Pomogło to złagodzić mój niepokój i dał mi sposób na powstrzymanie depresyjnych odcinków. Potwierdziło, że nie byłem sam, nawet jeśli nikt w mojej rodzinie nigdy nie modelował zachowań związanych z własną miłością i samodzielną.

Bycie pierwszą osobą w mojej rodzinie, która chce radzić sobie inaczej z moim zdrowiem psychicznym, nigdy nie będzie łatwe. Dlatego jako sposób na utrzymanie własnego zdrowia psychicznego w kontroli największa lekcja, którą musiałem utrzymać, jest również najprostsza: że muszę nauczyć się być dla mnie w porządku, przede wszystkim.

Ściśle trzymane przekonania pokoleń, które przyszły przede mną, nie są tymi, których będę w stanie zmienić i wywierać energię w kierunku próby wyczerpania energii, którą pozostawiłem, by sobie służyć. Najlepszym prezentem, jaki mogę dać mojej rodzinie, jest nauczenie ich sposobu, w jaki nauczyli mnie przez przykład.